Rafał Berger
Tym razem opis-recenzja z podtekstem osobistym. Czas na nowość, ale zanim przejdę do samej książki, chwila wspomnień i refleksji.
Na przełomie XX i XXI wieku, prawie jednocześnie, zacząłem korespondować z dwoma młodymi mężczyznami, którzy byli zainteresowani islamem i namiętnie zasypywali mnie pytaniami. Jeden z nich, tuż przed maturą, był już muzułmaninem, ale interesował go islam w wersji szyickiej, drugi z nich, trochę młodszy, również licealista, interesował się islamem i Bliskim Wschodem, żywiąc szacunek dla tradycji muzułmańskiej. Nie miało to nic wspólnego z chęcią przyjęcia islamu, do czego zresztą nigdy go nie namawiałem i nikt namówić go nie zdołał (nawet nie wiem czy ktoś próbował). Obaj, wyjątkowo zdolni młodzieńcy nie znali się osobiście i nie poznali do dziś.
Minęło kilkanaście lat, podczas których obaj wykorzystali swoje zdolności i dużą chęć do nauki. Ten pierwszy, starszy, jako pierwszy Polak ukończył szyicką uczelnię teologiczną, jest muzułmańskim duchownym, wykładowcą teologii muzułmańskiej, publicystą i cenionym tłumaczem. To dzięki niemu mamy, między innymi, pierwsze polskie tłumaczenie „Nahdżul-balagha”. Zaprzyjaźniliśmy się bardzo, działamy wspólnie w SJM, a od czasu do czasu ten mój przyjaciel, Arkadiusz Miernik, stawia mnie do pionu, jako naczelny magazynu Al- Islam, oczekując ode mnie kolejnej recenzji. Ta sytuacja sprzed kilkunastu lat, kiedy to młodzieniec ów pytał mnie o różne rzeczy, zmieniła się diametralnie. Dziś to ja korzystam z jego wiedzy, zasypując go nierzadko pytaniami z zakresu teologii islamskiej, radząc się często w sprawach związanych z naszą działalnością.
Bohaterem jednak tego tekstu jest ten drugi z młodych ludzi. Nasza korespondencyjna głównie znajomość z epizodycznymi rozmowami telefonicznymi i spotkaniami, nie przeszkodziła mi śledzić jego losów. Pamiętam rozterki, którymi dzielił się ze mną czy studiować politologię, czy jednak arabistykę, która żywo go interesowała. I tak po kilkunastu latach jest on doktorem nauk prawnych, magistrem prawa, magistrem arabistyki i wykładowcą akademickim. Był stypendystą Institut Bourguiba des Langues Vivantes w Tunisie, uczestnikiem kursu języka arabskiego w Instytucie Języka Arabskiego dla Obcokrajowców w Damaszku (do dziś pamiętam jego świetne relacje z podróży po Bliskim Wschodzie, które przesyłał swoim znajomym drogą e-mail), a także kursu języka rosyjskiego w Instytucie Języka Rosyjskiego im. A. Puszkina w Moskwie.
Mieszko Łukaszewicz, bo o nim mowa, wydał w tym roku swoją pierwszą książkę zatytułowaną „Państwo i podatki w świecie arabskim. Systemy podatkowe państw arabskich” (wydawca: Towarzystwo Naukowe Organizacji i Kierownictwa, Toruń 2015, ss.267). To dzieło nowatorskie na polskim rynku wydawniczym. Nie kojarzę podobnej publikacji książkowej dotyczącej tych zagadnień. Mieszko jest specjalistą w zakresie tematyki podatkowej, a publikacja jest wynikiem jego specjalizacji zawodowej i zainteresowań naukowych. Autor sięgał już wcześniej do tego tematu publikując m.in. artykuły w „Kwartalniku Prawa Podatkowego” ( „Dżizja i haracz – historyczne podatki muzułmańskie”, „Podatek zakat – instytucja, powstanie i ewolucja do czasów współczesnych”).
Książka składa się z pięciu rozdziałów. W pierwszym autor przybliża historię rodzenia się koncepcji państwa i prawa w islamie, opisuje ewolucję prawa podatkowego w państwach arabskich. Wyjaśnia m.in. jak działał system podatkowy w świecie arabskim pod panowaniem osmańskim i w okresie zachodniego kolonializmu. Kolejne rozdziały to „Ogólna charakterystyka współczesnych systemów podatkowych państw arabskich”, „Arabska integracja podatkowa”, Systemy podatkowe państw Rady Współpracy Państw Zatoki”, oraz „Systemy podatkowe pozostałych państw arabskich”.
Analiza systemów podatkowych zawarta w książce opisywana jest nie tylko na podstawie przepisów tam obowiązujących (praca uwzględnia stan prawny na 31 grudnia 2013 roku), ale jest prowadzona także w odniesieniu do sytuacji gospodarczych i politycznych poszczególnych państw z uwzględnieniem specyfiki społecznej i religijnej w tych krajach.
Książka napisana jest językiem przystępnym dla czytelnika, na ile można używać przystępnego języka co do skomplikowanej tematyki podatkowej.
Czy podatki są nudne? Moim zdaniem są (!), ale w żadnym wypadku nie jest nudną praca Mieszka Łukaszewicza, chociaż na pewno jest to książka z zakresu tych dzieł, które nazywamy „literaturą specjalistyczną”. Książkę jednak gorąco polecam!
Dlaczego tę recenzję zacząłem od wspomnień? Nasunęły mi się one w związku z piękną i osobistą dedykacją, którą otrzymałem od autora książki, kiedy wręczał mi ją osobiście. Mogę zdradzić, że z wielką kurtuazją nazwał mnie w niej swoim „Pierwszym Nauczycielem Islamu”. A tymczasem to ja, jak jego uczniak, z ogromną przyjemnością sięgnąłem po wiedzę, która była mi zupełnie obca.
I tak pamiętając tę naszą korespondencję sprzed lat, już wówczas w większości poprzez e-mail, mogę się dziś, jako starszy pan, tylko cieszyć, że było mi dane poznać obu uczonych mężów, o których tu wspominam, jeszcze wtedy, kiedy byli nieoszlifowanymi diamentami. Być może ja w istocie kładłem wtedy ten pierwszy, jednak już dziś nic nieznaczący retusz, na ich przyszłej drodze do sukcesów.