Minął rok 2017, który jak i poprzednie przyniósł wysyp publikacji nt. islamu. Ukazało się i kilka książek wartych zauważenia i takich, o których nawet wspomnieć nie warto. Nie użyję słów „mądrych” i „głupich”, bo od czasów młodości, kiedy to zapałałem nieustająca miłością do książek, twierdzę, że każda książka niesie za sobą jakąś wartość, a każde czytanie jest zbawienne dla czytającego pod wieloma względami. I nawet, jeśli treściowo książka nie jest wiele warta, to przecież zyskujemy wiedzę o jej autorze, a w przypadku tematu „Islam” jakże często dowiadujemy się wiele o intencjach samego autora.
Dla mnie pod względem wydawnictw książkowych rok 2017 był ważnym ze względu na ukazanie się książki, gdzie Islam nie jest tematem głównym, ale jest elementem scenografii wielowątkowej, kamykiem w kalejdoskopie, książki, na którą wyczekiwałem z niecierpliwością, a wręcz utęsknieniem. To wyczekiwanie, o którym wiedziałem, że zakończyć się musi czymś dobrym, spowodowane było osobą autorki, z którą nawiązałem kontakt po ukazaniu się jej wcześniejszej pozycji książkowej zatytułowanej „Boży ludzie”. Zauroczyła mnie pod każdym względem! Tu żartobliwie można zapytać, „książka czy autorka?”, a ja bez wahania odpowiem „obie”. Pisarka odpowiedziała na moją korespondencję, gdy napisałem do niej po lekturze „Bożych ludzi” (jeszcze do kupienia w księgarniach!!!!) i od tego czasu – czasami – wymienimy się e-mailami, bądź wiadomościami na fb, co poczytuję sobie za zaszczyt, a że przyjęła ode mnie kilka moich książek, tym większy honor mi uczyniła.
Monika Bułaj, bo o niej mowa, to reporterka, podróżniczka, fotograf, aktorka, reżyser teatralny pisarka. Nieustannie podróżuje po Europie, Azji i Afryce. Z wykształcenia filolog (jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego), zgłębiła także antropologię, historię, filozofię i biblistykę. Włada dziewięcioma językami, w tym arabskim i perskim. Uczestniczyła w zajęciach grupy Gardzienice, w warsztatach włoskiej trupy Petera Brooka i Commedia dell’Arte Claudii Contin. Studiowała taniec na Bali, występowała z wieloma europejskimi grupami teatralnymi (jako aktorka i reżyser). Mieszka w Trieście ( z Polski wyjechała w roku 1993)” ( na podstawie http://lubimyczytac.pl/autor/77731/monika-bulaj)
W zainteresowaniach p. Moniki są mniejszości etniczne i religijne, ludy koczownicze, ich życie na pograniczu wiary i codzienności czasem niezwykłej, a czasem nad wyraz przyziemnej. Swoje badania rozpoczęła w roku 1985 zajmując się z polskimi mniejszościami etnicznymi, rozszerzając obszar swych zainteresowań m.in. o Europę Wschodnią, Kaukaz, Bliski Wschód, Afrykę, Azję Centralną,Rosję, Iran, Afganistan. Jej dorobek prezentowano m.in. w Courrier International, Geo, Il Corriere della Sera, Internazionale, National Geographic, New York Times, Time, La Repubblica, Revue XXI, Al Jazeera.
Swoje prace fotograficzne wystawiała na setkach wystaw indywidualnych we Włoszech, Niemczech, Francji, Egipcie, Bułgarii, na Węgrzech, w Hiszpanii oraz na innych wystawach zbiorowych w Stanach Zjednoczonych, Brazylii i Rosji. Jest autorką ośmiu książek, scenariuszy filmów dokumentalnych (także reżyserem), prowadziła liczne konferencje i seminaria poświęcone fotografii i reportażowi. Posiada wiele prestiżowych nagród… i tak mógłbym jeszcze wymieniać wiele rzeczy, których dokonała i wiele talentów, które posiada. Zainteresowanych odsyłam do Internetu.
W 2017 roku ukazała się druga w Polsce książka p. Moniki zatytułowana „Nur. Zapiski afgańskie”, która w 2013 roku została wybrana przez TIME LightBox jedną z najlepszych książek fotograficznych na świecie. Ale „Nur” to nie tylko mistyczne w swym realizmie fotografie, to także tekst przenoszący nas do kraju kontrastów, słowa opisujące prawdziwy obraz kraju wywołujący skrajne emocje. Afganistan – kraj muzyki, szeptu i krzyku, płaczu i śmiechu. Kraj mistyków, poetów, przemytników i zwykłych ludzi z ich problemami, które wydają nam się jakby z pogranicza snu i naszego niezrozumienia, kiedy czytamy o nich w wygodnym fotelu. A Monika Bułaj przemierzyła Afganistan samotnie, często pieszo, dzieląc z Afgańczykami „głód, sen, zmęczenie, modlitwy, zimno, strach, łzy, szepty, śmiech”. Uświadamiając sobie, czym była ta samotna wędrówka przez taki kraj jak Afganistan, wyłania nam się obraz nie tylko wspaniałej pisarki, fotoreporterki, ale przede wszystkim kobiety niesłychanie odważnej, gdzie objawia się prawdziwa odwaga polegająca nie na braku lęku, ale na jego przełamywaniu.
„Nur”, to przede wszystkim książka o ludziach, o ich godności, zwyczajach, zaletach i przywarach, o ich religijności, przesądach i o ich duszach. Książka, w której autor-kobieta z wrażliwością pochyla się nad losem spotkanych kobiet.
Stop!
„Nur” to książka niepodlegająca opisowi i recenzji. Ze względu na fantastyczne zdjęcia i język, jest to książka, którą należy nie tylko przeczytać, ale i ją przeżyć.
A na zachętę:
https://www.ted.com/talks/monika_bulaj_the_hidden_light_of_afghanistan?language=pl#t-206880
Rafał Berger
Monika Bułaj „Nur. Zapiski afgańskie”, wydawnictwo National Geographic, Warszawa 2017, s.319