Arkadiusz Miernik
Europejska kultura wydaje się być coraz mniej pewna siebie, uznając za egzystencjalne niemal zagrożenie coś, wydawałoby się tak trywialnego, jak odmowa grzecznościowego uścisku dłoni. Szwajcaria jest „oburzona” zachowaniem dwóch młodych muzułmanów, którzy nie chcieli podać ręki swojej nauczycielce; przez podobną odmowę działacz szwedzkiej Partii Zielonych właśnie porzucił swoją dalszą karierę polityczną.
Europejskie oburzenie wydaje się wynikać głównie z przekonania, że gest ten ze strony praktykujących muzułmanów jest przejawem dyskryminacji kobiet. W przekonaniu tym utwierdza nas fakt, że ów religijny zwyczaj przedstawiany jest w mediach w następujący sposób: islam zakazuje mężczyznom dotykania kobiet ze względu na ich niższy status w hierarchii płci. W samej tradycji muzułmańskiej uzasadnienie jest jednak zgoła inne.
Tradycyjne wykładnie islamu uznają każdą formę kontaktu fizycznego między płciami, nawet tak małego jak uścisk dłoni, za coś potencjalnie zmysłowego, w związku z czym rezerwują taki kontakt tylko dla współmałżonków oraz osób, z którymi związek małżeński byłby z definicji wykluczony (a więc przede wszystkim członków rodziny). Można to uznać za nadgorliwość, niektórzy być może zobaczą w tym fanatyzm, podstawą takiego zwyczaju nie jest jednak przekonanie o wyższości którejś z płci. Tradycyjny islam nie zakazuje mężczyznom podawania dłoni kobietom; zakazuje wszystkim swoim wyznawcom podawania dłoni osobom przeciwnej płci. (Na marginesie, rzuca to pewne światło na to jak bardzo „islamskie” było zachowanie grupowych „obmacywaczy” podczas słynnego Sylwestra w niemieckiej Kolonii.)
Uznanie odmowy podania dłoni za gwałt na europejskich wartościach jest jednak problematyczne głównie z innego powodu. W wymiarze religijnym cywilizacja europejska jest podobno cywilizacją judeochrześcijańską, co oznaczałoby, że zwyczaje i praktyki żydowskie, będąc być może osobliwe z punktu widzenia większości, mieszczą się jednak w ramach europejskiej kultury. Tradycyjny judaizm natomiast (i nie mówimy tu tylko o jego ultraortodoksyjnej formie) zaleca swoim wiernym dokładnie takie samo stanowisko w kwestii podawania dłoni co tradycyjny islam, również wychodząc z założenia, że wszelki kontakt fizyczny powinien być zarezerwowany tylko dla współmałżonków. Jaki więc mechanizm sprawia, że zachowania mające od wieków swoje niebudzące większych kontrowersji miejsce w kulturze europejskiej za sprawą historycznej obecności Żydów, w przypadku muzułmanów stają się „obce kulturowo” i traktowane jako zamach na nasze wartości? Pytanie to jest o tyle istotne, że „kontrowersyjnych” zwyczajów muzułmańskich mających swoje dokładne analogie w praktyce judaizmu jest o wiele więcej.
Rzadko podważana dziś teza o judeochrześcijańskich fundamentach religijnych naszego kontynentu jeszcze kilkadziesiąt lat temu uważana byłaby oczywiście za co najmniej dziwną. Można uznać ją za współczesną redefinicję tego, co uznaje się za filary europejskiej kultury, jest to jednak redefinicja pozytywna. Dzięki niej Europa mogła zamknąć pewien haniebny rozdział swojej historii i ostatecznie uznać istotny wkład społeczności, którą do niedawna wykluczała lub zaledwie tolerowała. Prędzej czy później dojdzie prawdopodobnie do kolejnej redefinicji, w ramach której Europa nie mogąc już dłużej traktować swojego islamu jako ciała obcego, z judeochrześcijańskiej stanie się „abrahamiczna”. Pozostaje tylko pytanie czy droga do tej zmiany będzie tak wyboista jak do poprzedniej.