Mehdi Hasan
Miałem 13 lat, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o sułtanie Brunei – Hassanalu Bolkiahu, władcy absolutnym małego, bogatego w ropę królestwa Azji południowo -wschodniej, który był przedmiotem szeroko dyskutowanego telewizyjnego brytyjskiego programu dokumentalnego Alana Whickera z 1992 roku. Jako młody nastolatek, siedząc przed telewizorem, byłem pełen podziwu dla tego muzułmańskiego króla. Był najbogatszym człowiekiem na świecie! Zarabiał ćwierć miliona funtów co godzinę! Był właścicielem ponad 150-ciu samochodów! Dziś jednak nie tylko nie jestem pełen podziwu, ale jestem pełen obrzydzenia. Brunea stała się pierwszym krajem w Azji południowo-wschodniej, który wprowadził karę śmierci za cudzołóstwo i seks gejowski.
Przedstawiciele LGBTQ w Brunei, którzy są szczególnie zagrożeni, zaczęli uciekać z królestwa i raczej ciężko ich winić. Według Associated Press „homoseksualizm był już karany w Brunei karą więzienia do 10 lat (…) ale zgodnie z nowymi przepisami, osoby uznane za winne gejowskiego seksu mogą zostać ukamienowane lub wybatożone. Cudzołożnicy ryzykują śmierć również przez ukamienowanie, podczas gdy złodziej może się spotkać z amputacją prawej ręki przy pierwszym przestępstwie i lewą stopę przy drugim. Przepisy te dotyczą również dzieci i cudzoziemców, nawet jeśli nie są muzułmanami”.
To jest barbarzyństwo, po prostu. W jaki sposób kara słusznie określana jako „okrutna i nieludzka” (Wysoki Komisarz ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet), „okrutna” (Amnesty International) i „średniowieczna” (Human Rights Watch), może być uznana za odpowiednią lub akceptowalną w XXI wieku? Czy sułtan, który sam nie jest wzorem moralnym, postradał zmysły?
Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że Brunea nie jest osamotniona. Niedawne badanie przeprowadzone przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Lesbijek, Gejów, Biseksualistów, Trans i Osób Interseksualnych (International Lesbian, Gay, Bisexual, Trans and Intersex Association) stwierdziło, że istnieje już sześć krajów, które uznają homoseksualizm za przestępstwo karane śmiercią. I dla mnie jako muzułmanina źródłem głębokiej frustracji jest fakt, że pięć z tych sześciu krajów to kraje o większości muzułmańskiej; Arabia Saudyjska, Iran, Jemen, Sudan i Somalia, a w szóstej Nigerii, kara śmierci obowiązuje tylko w części muzułmańskiej. Według ILGA istnieje również 70 państw członkowskich ONZ, które „uznają za przestępstwo dobrowolne akty seksualne osób tej samej płci”, i znowu kraje o większości muzułmańskiej są nieproporcjonalnie nadreprezentowane na tej liście. W rzeczywistości homoseksualizm jest nielegalny w ogromnej większości narodów muzułmańskich od Senegalu w Afryce Zachodniej przez Malezję w Azji Południowo-Wschodniej, do Kataru na Bliskim Wschodzie. (uczciwie wyjawiam: prowadzę dwa programy dla Al Jazeera English, finansowanej przez rząd Kataru. Zgodnie z kodeksem karnym Kataru, seks gejowski może skutkować wyrokiem więzienia).
Łatwo jest zrzucać całą winę za tą szalejącą, sponsorowaną przez państwo homofobię wyłącznie na islam. Zrobił to na przykład znany brytyjski ateista, naukowiec i islamofob Richard Dawkins, który mówiąc o barbarzyńskim nowym prawie Brunei nazwał moją religię rakiem. Prawda jest jednak taka, że Koran nigdzie nie przewiduje żadnej kary prawnej za grzech lub „zbrodnię” homoseksualizmu. W żadnej muzułmańskiej księdze nie przeczytamy o tym, by Prorok Muhammad ukarał kogoś za seks z osobą tej samej płci. Nawet wielu dzisiejszych muzułmanów nie zdaje sobie sprawy, że Imperium Osmańskie zdekryminalizowało homoseksualizm w 1858 roku. 109 lat przed Wielką Brytanią i 145 lat przed Stanami Zjednoczonymi, to największe rządzone przez muzułmanów imperium, postanowiło, że nie powinno być kary za bycie gejem.
Żeby było jasne: istnieje konsensus pomiędzy muzułmańskimi uczonymi głównego nurtu, zarówno sunnitami jak i szyitami co do tego, że związki osób tej samej płci, tak jak i związki pozamałżeńskie lub przedmałżeńskie, są grzechem. Nie ma jednak wśród uczonych zgody co do jakiejkolwiek ziemskiej kary za popełnienie tego grzechu. Jeśli nie wierzycie w to mi, możecie zapytać Szejcha Hamzę Yusufa, zwanego „prawdopodobnie najbardziej wpływowym islamskim uczonym Zachodu”.
Wskazywanie palcem tylko na islam, czy nawet na islamistów, nie wyjaśnia dlaczego Egipt pod rządami Abdela Fattaha el-Sisi, który doszedł do władzy po obaleniu Bractwa Muzułmańskiego i jest teraz bohaterem Ivanki Trump, postanowił bezwzględnie rozprawić się z społecznościami LGBTQ. Lub dlaczego mężczyźni uciekają przed „czystką gejowską” w świeckiej Czeczenii.
Żaden kraj, kultura czy religia nie ma monopolu na homofobię. Katolicka Brazylia ma prawdopodobnie najwyższy wskaźnik morderstw osób LGBTQ na świecie. W Rosji prawosławna większość uchwaliła prawo przeciw „gejowskiej propagandzie” w 2013 r. W Stanach Zjednoczonych rośnie liczba przestępstw na tle nienawiści wobec gejów, a według Rebeki Isaacs, dyrektora wykonawczego LGBTQ Equality Federation, administracja Trumpa „zrobiła wiele rzeczy, które są tak bardzo anty-LGBTQ, jak to tylko możliwe”. Prezydent nawet zażartował, że jego wiceprezydent chce „powiesić” wszystkich homoseksualistów. (Jak zauważył mój przyjaciel Owen Jones, prawdopodobnie najbardziej znany brytyjski progresywny i gejowski komentator: „Jeśli mówisz tylko o prawach LGBTQ tylko po to by przywalić muzułmanom, to nie obchodzą cię prawa LGBTQ”).
Nie można oczywiście zaprzeczać, że osoby queer spotykają się ze szczególną dyskryminacją, demonizacją i przemocą w świecie muzułmańskim. Od dawna nie jesteśmy w stanie angażować się w szczerą dyskusję na temat naszych postaw wobec gejów. Musimy znaleźć sposób, aby spróbować pogodzić naszą wiarę w islam – który podobnie jak judaizm i chrześcijaństwo tradycyjnie postrzegał zawsze homoseksualizm jako grzech – z rzeczywistością życia w nowoczesnych, pluralistycznych i świeckich społeczeństwach, z których nie można wykluczać osób LGTB. Osobiście, jako praktykujący muzułmanin, musiałem przez lata sporo się nad tym zastanawiać i pisałem o swojej własnej homofobii z mojej młodości i o braku współczucia i zrozumienia okazywanego przez niektórych w mojej własnej społeczności.
Muzułmanie nie są jednak monolitem. W Stanach Zjednoczonych większość muzułmanów (51%) popiera małżeństwa homoseksualne, w porównaniu z większością (58%) białych ewangelickich chrześcijan, którzy są im przeciwni. Istnieje szereg krajów o większości muzułmańskiej, zaczynając od Turcji i Indonezji, po Bośnię i Kosowo, gdzie bycie gejem nie jest przestępstwem (choć oczywiście homofobiczne uprzedzenia i dyskryminacja wciąż istnieją). W wywiadzie dla podcastu „Deconstructed” w lutym, typowany na przyszłego premiera Malezji Anwar Ibrahim, powiedział mi, że planuje uchylić antygejowskie prawo w swoim kraju. Ibrahim to jeden z najbardziej szanowanych głosów w świecie muzułmańskim, który sam był więziony za zmyślone oskarżenia o sodomię. Powiedział także, że to „archaiczne” prawo to pozostałość po czasach brytyjskiego kolonializmu i „nie ma ono nic wspólnego z islamem lub chrześcijaństwem”. Według Ibrahima, nie można potępiać ludzi za ich orientację seksualną ”ponieważ orientacja seksualna jest ich prywatną sprawą”. Dodał jednak, że „ewolucja takich postaw zajmie trochę czasu”.
Problem polega jednak na tym, że geje w Brunei nie mają czasu po swojej stronie. Ich muzułmańscy sąsiedzi milczą a zachodni sojusznicy, tacy jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wyrazili zaledwie słowa letniego i pozbawionego większego przekonania potępienia. Wyrazy oburzenia wyszły od hollywoodzkich gwiazd, które rozpoczęły kampanię bojkotu Brunei. Nadszedł więc czas, aby reszta z nas (zarówno muzułmanów jak i nie-muzułmanów) narobiła jakiegoś hałasu w imieniu członków prześladowanej mniejszości, która naprawdę boi się o swoje życie.
Pamiętajcie jednak, że to nie jest debata na temat teologii islamu czy etyki. Nie chodzi o zmianę przekonań religijnych. Wszyscy powinniśmy mieć prawo wierzyć w to, co chcemy i chociaż nie mogę mówić w imieniu innych muzułmanów, to powiem jedno – kamienowanie niewinnych ludzi na śmierć nie mieści się w mojej definicji islamu.
Źródło: Intercept Tłumaczenie: Monika Szadkowska